Jedni wjeżdżając na rondo odruchowo włączają kierunkowskaz w lewo. Inni widząc to, pukają się w głowę twierdząc, że to zupełnie niepotrzebne. I tak toczy się wieloletni spór.
Okazuje się, że rację mają ci, którzy kierunkowskazu nie włączają, bo wjazd na rondo nie jest zmianą kierunku ruchu. Pod koniec lutego 2020 r. wyrok w tej sprawie wydał Naczelny Sąd Administracyjny.
Kierowca musi sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu, bo jest do tego zobowiązany na podstawie art. 22 Prawa o ruchu drogowym, ale wjazd na rondo tym nie jest.
Zdaniem sądu, wjazd na rondo nie różni się niczym od wjazdu na część drogi prowadzącej po łuku. Tym samym w momencie wjazdu na rondo kierowca nie zmienia kierunku jazdy i nie musi włączać lewego kierunkowskazu.
Wyrok ten, jest konsekwencją sporu podczas egzaminu na prawo jazdy. Kandydat na kierowcę, który starał się o prawo jazdy kategorii B, oblał egzamin właśnie dlatego, że dwukrotnie nie włączył kierunkowskazu, kiedy wjeżdżał na rondo. Nie zdał, bo egzaminator uznał to za błąd.
On był jednak pewny swojej racji i wniósł sprawę do sądu. Decyzję w tej sprawie na korzyść kursanta wydał marszałek województwa, który egzamin unieważnił. Uznał, że wbrew stanowisku egzaminatora, egzaminowany wykonując skręt w lewo na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym, nie wykonywał zmiany kierunku jazdy i w związku z tym sygnalizowanie manewru nie było wymagane. Takie samo zdanie miał Wojewódzki Sąd Administracyjny. Ostatecznie sprawę rozstrzygnął wyrok NSA.